Właśnie się obudziłem. Miałem tak dziwaczny sen, że postanowiłem go zapisać. Dla zwiększenia absurdalności sytuacji, które w owym śnie mnie spotykały i (jakżebynie)oczywistej przyczynowości posłużę się narracją w stylu Masłowskiej:

na stacji kolejowej, na którą zdążaliśmy wprost z fety mojej babci, solenizantce wręczyliśmy prezent którym był pięknie odrestaurowany, wyglądający jak nowy silnik do lokomotywy, jednakowoż babcia zauważyła, że miejscami silnik nie jest pomalowany tak jak powinien i biorąc pistolet ciśnieniowy z czarną farbą zaczęła go malować -wyrwał się jej jednak i wąż zaczął tańczyć opryskując wszystkich czekających na dworcu -ciężko było go złapać jak w starej komedii więc jako że na takich śmiesznych sytuacjach zna się Eddie Murphy - grał przecież w niejednej komedii postanowiłem się zwrócić po poradę, jednak kiedy już byłem w Californii wyszło na jaw że to ja jestem Eddiem, więc wsiadłem do pociągu wiozącego pluszowe zwierzaki, które pluszowe były tylko do momentu wrzucenia ich do poszczególnych dziur w pociągu, gdyż dziury były przejściami do wszystkich trudno dostępnych miejsc świata -więc biały misiek został wrzucony do dziury w podłodze -wrócił na Antarktydę niedźwiedź polarny, delfiny wrzucone w dziurę w ścianie odpłynęły w ciepłe wody Oceanu...

TWISTED

0 komentarze:

Nowszy post Starszy post Strona główna